Wreszcie nastał dzień długo przeze mnie oczekiwanej przeprowadzki. Od wielu miesięcy marzyłam o przestrzennym mieszkaniu o jasnych, pastelowych ścianach, pełnym okien ze śnieżnobiałymi firankami, przez które co rano wpadałby złociste promienie światła; otoczonym kwiecistym ogrodem jak z baśni. Brutalna rzeczywistość z początku mnie rozczarowała. Budynek na przedmieściach, do którego nasza rodzina miała się wprowadzić, był ciemny, potężny i zapuszczony, a jego najbliższe otoczenie porastały monstrualnych rozmiarów chwasty.
Jednak po chwili odkryłam, że nasz nowy dom ma swój dyskretny urok. Kiedy weszłam do środka, poczułam zimne, ale podniecające mrowienie. Choć był środek dnia, wewnątrz panował chłód i półmrok.
Pobiegłam do swojego pokoju. Okazał się on niedużą salką na najwyższym piętrze budynku. -Hmm, więc to teraz będzie mój kawałek podłogi - szepnęłam sama do siebie. Poczułam, że już darzę to miejsce sympatią, mimo grubych krat w oknach i wszechobecnych pajęczyn.
Wtem ze stojącej w najciemniejszym kącie szafy dobiegł mnie tajemniczy szelest. Zatrzęsłam się jak galareta, po czym drżącą ręką uchyliłam drzwiczki.
-Aaaa! - pisnęłam, gdy z szafy, trzepocząc kruczoczarnymi skrzydłami, wyfrunęło stado miniaturowych nietoperzy.
-Och! - głośno odetchnęłam z ulgą, po czym wyczerpana padłam na łóżko.
Moja pierwsza noc w nowym domu przebiegła spokojnie. O poranku obudziło mnie wschodzące słońce, które oświetlało świat kolorem dojrzałego grejpfruta. W najgłębszym zakamarku głowy kołatał mi się jeszcze dzisiejszy sen. Czułam, że był on niezwykle ważny, ale nijak nie byłam w stanie wydobyć go z odmętów niepamięci.
Wstałam, zaścieliłam łóżko i zaczęłam się ubierać. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jestem obserwowana. Kiedy wkładałam spodnie, wydawało mi się, że kątem oka widzę wpatrzoną we mnie męską postać. Odwróciłam głowę i zobaczyłam pustą przestrzeń za oknem. Ech, chyba wyobraźnia znów spłatała mi złośliwego figla.
Wciąż jednak nękało mnie uczucie, że ktoś wlepia we mnie swój wzrok. Pospiesznie zaczesałam do tyłu swoje niesforne mysie kosmyki i dokładnie przeanalizowałam swoją twarz w lustrze.
Byłam blada. Stale i niezmiennie blada. Kiedy się wstydziłam, moja twarz nie przybierała figlarnego różowego odcienia. Policzki miałam nieco zbyt okrągłe, oczy za małe, rzęsy jasne i krótkie. Usta… Zawsze lubiłam swoje usta. Były nieduże, ale pełne, barwy majowych malin. Za to zęby-szare i pozbawione blasku. Nie mówiąc już o nosie kształtu ziemniaka. Ogarnął mnie smutek. Jak osoba z tak nieciekawą twarzą może przeżyć wielką miłość?
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie macie lepszych rzeczy do robienia w szkole?
OdpowiedzUsuńna matmie - nie
OdpowiedzUsuńBardzo szybko rozwinęłyście jakąś akcję. BLASK PRZYĆMIEWA KAŻDY ZMIERZCH. (czy to w ramach kolektywu?)
OdpowiedzUsuńtak nie lubicie tego Zmierzchu to czemu o tym mówicie.piszecie/czytacie? przecież to takie głupie
OdpowiedzUsuńnie no, nie podczepiajmy wszystkiego pod kolektyw. Brzask jest osobną ideą, produktem nudy, matmy i nietoperzy
OdpowiedzUsuńbawi nas kicz, być może innych również, więc chcemy dzielić się radością
OdpowiedzUsuńnie piszemy "Brzasku", kiedy mamy lepsze rzeczy do roboty, jest to rzecz szkolna
jest świetne !!! jeszcze nic się nie zaczeło dziać, ale poczekajcie jak pojawi się przystojniak :D (więcej nie zdradzę)
OdpowiedzUsuńPagniemy podziękować naszym nauczycielom za to, że tak bardzo przyczynili się do powstania tej książki. :D
manifest "Dziękujemy nauczycielom" trzeba jakoś oprawić graficznie i umieścić po prawej stronie bloga, nie? :P
OdpowiedzUsuńprawda :D
OdpowiedzUsuńto fajnie macie...
OdpowiedzUsuńwy czytałyście ZMIERZCH ? O_o
nie zapomnij narysować okładki :D (jutro mamy dużo nuuuuuuudnych lekcji ;)
OdpowiedzUsuńPierwszą część faktycznie przeczytałam (wiele koleżanek polecało).
OdpowiedzUsuńNastępne już bardziej "przeglądałyśmy" klasowo, z ołówkiem, coby wyłapywać najlepsze fragmenty ("Nie - burknęła załamującym się głosem" itd.)
Generalnie wolę trochę inną literaturę
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzmierzch może troche wciąga...ale poziom jest. ŻAŁOSNY?^^' chyba tak to można określić
OdpowiedzUsuńzbiłam go z pantałyku i te inne ^.^
Taaak, na początku myślałam, że to wina tłumaczenia, ale fabuła też osiągała szczyt dna, jeśli można tak napisać...
OdpowiedzUsuńLolu (Lolo? ^^), ja nie umiem, jak Ci przyznam uprawnienia admina to sama spróbujesz.
ja to dopiero nic nie potrafię !! :P
OdpowiedzUsuńnie ma to jak pełen profesjonalizm. xD
OdpowiedzUsuńfajna fota na końcu xD
OdpowiedzUsuńto jeden z przejawów profesjonalizmu. :P
OdpowiedzUsuńdobra, idę. Jesteś adminem, Lolu, czyli możesz robić wszystko (tj. z blogiem xD). Tempo komentarzy jest niezłe... i autorki nie piszą wiele więcej niż 80%...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMożna się wpisywać jako gość, ale z nazwą. Niektórzy nie są najwyraźniej dość inteligentni, żeby na to wpaść. xD
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie Twojej wypowiedzi (Ano) bardzo prawdziwe, reszta zresztą (iiii! ^^) też
PS dlaczego "sweeetaśny"? on jest "mhrooczny"
mhroooooook - bójcie się, a tak na serio to trzeba to jakoś opublikować na koniec roku
OdpowiedzUsuńnooo. jak będziemy mieć dużo czytelników, to jakaś redakcja się do nas zgłosi (OMG OMG OMG xD)
OdpowiedzUsuńspokojnie, spokojnie nie oczekiwałabym zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńOMFG, promujcie ile sił w waszych pracowitych mózgach i zadbanych palcach (przepraszam, znów mi się włączył ten styl).
OdpowiedzUsuńtrzeba następne części. więcej kiczu. więcej "lol mhroooku". więcej Naszego Cudownego Bohatera ^^
OdpowiedzUsuńTylko nie przesadzajcie z tymi kiczowatymi zdankami bo będę potrzebowała nie jednego a stu słowników więcej...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńejejej, skończcie z tym. Tj. ty, Kuba. Jak chcesz się pokłócić, to idź na grono. Nie wiem, kto usunął ostatnie komentarze, ale miał racje. Kolejne komentarze - jeśli nie będą dotyczyły w żaden sposób Zmierzchu czy Brzasku - również będą usuwane
OdpowiedzUsuńDoskonale. Dość tych idiotycznych 'dyskusji'.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń"Kierunek, który nie będzie kopią pierwowzoru, lecz alternatywnym sprzeciwem wobec kretynizmu wśród infantylnych nastolatek."
OdpowiedzUsuńlike, OMG
proponuję pójść w postmodernizm
(tzn. bohaterowie z innych książek nie są złym pomysłem, ale wątpię, żebyśmy znały dużo rzeczy w tym stylu)
wow, zgadzam się z `wróżką z garnuszka`, brawo dla ciebie!
OdpowiedzUsuńjak na to weszłam myślałam, że chcecie zrobić swój własny zmierzch, ale nie wiedziałam, że jest to parodia. Szkoda. :(
Ale rozpromujcie tą stronę na pewno wiele fanek zmierzchu a raczej EdWaRdA tu przyjdzie :)
tak serio to to wygląda jakbyście były fankami ZMIERZCHu tylko ukrywacie to pod przykrywką PARODII ZMIERZCHU
OdpowiedzUsuńi że piszecie to na lekcjach
powodzenia w dalszym życiu
OMG kubuś jeżeli myślisz, że używanie słowa "tudzież" przy każdej możliwej okazji jest wyrazem twojej szeroko pojętej inteligencji to ja, ja ci mówię, że się mylisz...
OdpowiedzUsuńa teraz serio odnośnie brzasku :P to jest naprawdę niezły, proponuje dodać tylko jeszcze więcej kiczu, żeby biło nim nie na kilometr ale na 100 xD
kibicuje i życzę powodzenia :* (z utensknieniem czekam na kontynuację :* )
dzięki :) kicz kicz kicz <333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia dla wegetarianki od wegetarianina.
OdpowiedzUsuńSamek :)